Świadectwa z kursu Nowe Życie
15-17.09.2017 Wieluń
Uczestnicząc w kursie Nowe Życie w Wieluniu doświadczyłem na nowo niesamowitego spotkania z żywym Bogiem i głębokiego uświadomienia sobie do jakiego Kościoła należę. Wspaniałe konferencje głoszone przez młode osoby (radosne, żywe, uśmiechnięte) uświadomiły mi i przypomniały o Bogu, który mnie kocha takiego jakim jestem, że zapłacił za moje grzechy ponad 2 tys. lat temu, wydając własnego Syna Jezusa na mękę i ukrzyżowanie. Uświadomiono mi także, że na tym świecie nie jestem byle kim! Jestem umiłowanym dzieckiem Boga, Jego dziedzicem, jestem synem Króla- On czeka na mnie- ma przygotowane dla mnie miejsce w Swoim Królestwie. Więc wyjeżdżam zbudowany świadomością kim naprawdę jestem i w tym świecie mogę chodzić z dumnie podniesioną głową, iż mam w Niebie Ojca, który jest Królem i Króla, którego mogę nazywać Ojcem. Bardzo ważną rzecz jeszcze wynoszę, jak bardzo potrzebna jest wspólnota, która wspiera, pomaga. Człowiek samotny jest słaby i przeciwności, które mogą przyjść można nie udźwignąć. Zachęcam do życia w Kościele we wspólnocie. Janusz
Wczoraj doświadczyłem daru braku wstydu, dziś coś we mnie pękło. Wylały się łzy i poczułem się jak Izraelici, którzy przez 40 lat chodzili po pustyni. Dziś poczułem, że znalazłem swoją „Ziemię Obiecaną”. Pragnę zamknąć stary rozdział mojego życia i rozpocząć Nowy. Ze Wspólnotą. „Nowe Życie to doskonała nazwa dla tych rekolekcji. Chwała Panu Adam
Na kursie Nowe Życie doświadczyłam łaski Boga Najwyższego, który jest dobrym Ojcem, najlepszym dla wszystkich swoich dzieci na ziemi. Jest Stworzycielem, Zbawicielem. Doświadczyłam działania Ducha Świętego, który rozpala serca, miłuje, przytula, wspiera, wzbogaca w spokój duszy, oczyszcza, prowadzi przez życie oraz wyznacza i prostuje drogi. Kurs Nowe Życie jest umocnieniem wiary. To, co pokazują osoby prowadzące, wzbogaca i umacnia wiarę, jest dowodem na to, że Bóg Ojciec, Syn Boży oraz Duch Święty są wśród nas. Potwierdziła się moja wiara w Miłosierdzie Boże. Chwała Bogu i ludziom obecnym na kursie a w szczególności założycielom i prowadzącym. Renata
Poszukiwałam swej właściwej drogi, zgodnej z wolą Boga. Chciałam i chcę być blisko Jezusa, ale i robić coś więcej. Brakowało mi odwagi i możliwości działania, „wskazówek” jak to można robić. W czasie Kursu Nowe Życie zostałam napełniona chęcią konkretnego działania. Zgodnie z odczytanymi specjalnie dla mnie słowami z Pisma Św.- zdobyłam odwagę „kroczenia za Panem”. Czas spędzony na rekolekcjach był dla mnie wspaniałą okazją wzmocnienia swojej wiary. Wzmocniona działaniem Ducha Św., chcę służyć Jego darami innym. Czynić dobro- zawsze i wszędzie. Chwała Panu! Zenona
Na Kursie Nowe Życie doświadczyłem bliskości Pana Jezusa. Ogromnym przeżyciem było doświadczenie działania Ducha Św. Dowiedziałem się także o sobie, że mogę zmienić moje dotychczasowe życie na nowe, bliżej Pana Boga. Chciałem się poddać woli Boga Ojca, Ducha Św., i Syna- czyli Pana Jezusa. Chciałem, aby moje życie się zmieniło i było pełniejsze. Prosiłem Ducha Św., aby moje lęki, które mi bardzo przeszkadzały odeszły i więcej nie wróciły. Chciałem powiedzieć, że będę wdzięczny im za to. Marek
Na kursie Nowe Życie bardzo mnie dotknął obraz zacumowanej łodzi do brzegu(posługiwała się nim jedna z osób prowadzących kurs), w którym ja się odnalazłem. Przez ostatnie lata byłem jak ta łódź miotana przez fale, często wpadająca na skały, które rozwalały i kiedy próbowałem wypłynąć na pełne morze już na samym początku poddawałem się, bo czułem, że moja łódź jest mocno uszkodzona i to nie ma sensu. W trakcie kursu Pan Jezus dał mi nową, przepiękną łódź wraz ze sternikiem, którym jest Duch Święty, który mnie będzie kierował, kiedy wypłynę na otwarte morze. Pan Jezus zabrał strach, lęk, który mnie przez te lata paraliżował. Mogę i chcę powiedzieć, że podczas tego kursu narodziłem się na nowo w Jezusie moim Zbawicielu. Do tego dostaje ogromną łaskę wstąpienia do wspólnoty SNE i wiem, że teraz na tej kolejnej wyprawie życiowej nie będę sam, że będę miał przy sobie osoby, które również podjęły decyzję pójścia za Jezusem. Chwała Panu! Kamil
Bóg ma swój plan wobec każdego człowieka. Poszukiwałam od jakiegoś czasu wspólnoty, która mnie pochłonie całkowicie. Dużo czytam, modlę się, ale to nie dawało mi w pełni zadowolenia. Poprzez „Macierz” i osobę pani Basi Judki dostałam się do was. Byłam tam w innych sprawach. Otworzyłam któregoś dnia notatnik, a tam była ulotka z „Macierz”. Nie wiem do dziś skąd się tam wzięła i tak to się zaczęło. Zachęciłam jeszcze jedną osobę, która też uczestniczyła. Czego doświadczyłam z wami nie potrafię dogłębnie opisać. Czuję się jakbym dostała skrzydła i spokój, o który tak bardzo poprosiłam Ducha Świętego. Moje lęki, niepokoje, troska o jutro gdzieś odeszły. Wiem, że pragnienie mojego serca zostało urzeczywistnione. Obserwowałam ludzi i ich reakcję. Nie da się ukryć – miłość do Jezusa łączy nas. Kurs Nowe życie to coś wspaniałego. Płakałam tysiąckrotnie, wylewałam zdroje łez i pisząc też płaczę. Tak chyba dziękuję Bogu za to odnalezienie się. To są łzy szczęścia i radości!! Jest to coś cudownego. Osoby prowadzące w cudowny prosty sposób przedstawiały jak być, żyć, trwać przy Jezusie. Od dziś będę prosiła Ducha Świętego bym mogła dalej iść tą drogą!! Przestałam się lękać o jutro, bo wiem, że jestem prowadzona przez Jezusa. Dziękuję Bogu za to zesłane Halina
Na kursie Nowe Życie zrozumiałam, że Bóg Ojciec bardzo mnie kocha, jestem jego umiłowaną córeczką, z zaletami, z wadami, kocha mnie taką jaką jestem. Jezus Chrystus – On mną kieruje, całym moim życiem, Jemu mam zaufać. On ma mnie prowadzić, oddać się woli Bożej, a nie rozwiązywać trudne sprawy po swojemu. Wiem, że ciągle muszę się nawracać. Dowiedziałam się również, że łatwiej żyć we wspólnocie niż samemu. Ponieważ jeden drugiego podtrzymuje kiedy ten upada. Wspólnota modli się za niego. Podczas modlitwy otrzymałam dar łez, poczułam miłość Bożą. Duch święty zadziałał we mnie, przyszedł ze swoją mocą. Wlał pokój w moje serce. Myślę, że owoce Ducha Świętego będą we mnie dojrzewać. Chwała Panu za łaskę Maria
Na kurs Nowe życie miałam iść już rok temu, jednak coś mnie powstrzymało i później bardzo żałowałam. Dlatego kiedy usłyszałam, że ma on się odbyć w Wieluniu w najbliższym czasie to dostałam taki sygnał: „Zobacz, możesz doświadczyć tego, czego wcześniej się bałaś, nie udało Ci się”. Wahałam się dosyć długo, bo: po co mi to, przecież jestem wierząca, byłam na pielgrzymce, naładowałam akumulatory. Jednak myśli o kursie nie dawały mi spokoju. Poczułam, że w moim życiu czegoś brakuje, czegoś bardzo ważnego. Zapisałam się pod wpływem chwili, Pan Bóg poruszył moje serce, popchnął mnie do tego i dziękuję mu za to z całego serca. To, czego tu doświadczyłam jest tak niesamowite, że trudno to opisać, doświadczyłam namacalnego istnienia Boga, Jego miłości, troski o mnie. Momentami było ciężko, czułam się odarta ze wszystkiego. Bóg kazał mi stanąć ze sobą w prawdzie, pomógł mi zrozumieć wiele rzeczy. Podczas jednej z modlitw doświadczyłam, że Bóg nauczył mnie kochać, otrzymałam Ducha świętego, który dosłownie mnie rozpalił, wlał we mnie taki ogrom swojej mocy, którego naprawdę się nie spodziewałam. Dziękuję za wszystko, czego tu doświadczyłam, wierzę, że Bóg otworzył naprawdę nowy rozdział w moim życiu. Angelika
Moja droga aby skorzystać z kursu Nowe życie zaowocowała dzięki rozmowie córki Gosi i jej męża Rafała. Decyzja była krótka. Idę. W pierwszym dniu spotkania byłam już zadowolona z pięknego czasu modlitw, śpiewu, byłam zmęczona lecz aktywna. W sobotę idąc na spotkanie także towarzyszyło mi zadowolenie. W sobotę również skorzystałam z modlitwy dzięki córce Gosi. Podczas śpiewu i modlitw ksiądz Kuba powiedział, odwagi i nie narzekać, że boli kręgosłup, tylko aktywnie korzystać, a mnie od godzin popołudniowych strasznie rozbolał kręgosłup. Po modlitwie ustąpił ból. Oraz spałam bardzo spokojnie. Natalia
Zawsze trzeba zaczynać od siebie, wiedziałam o tym już przed kursem, żeby móc nawracać, pomagać innym, trzeba najpierw zobaczyć wszystkie swoje grzechy i słabości i z nimi się zmierzyć, natomiast zapomniałam o jednym, że Bóg nie tylko tego od nas oczekuje, na kursie Bóg pokazał mi, że muszę też wiedzieć, że on chce mnie kochać. Ja muszę sobie przebaczyć i pokochać siebie. Dzięki temu przebaczeniu samej sobie, otworzyłam serce na miłość Jezusa, jeszcze bardziej mu zaufałam. Otworzyłam się na Ducha Świętego, który przychodził w modlitwach. Doznałam spoczynku w Duchu Świętym, otrzymałam dar modlitwy w językach i myślę, że otrzymałam jeszcze o wiele więcej i Bóg da mi to poznać w właściwym czasie. Jezus się wszystkim zajmie. Bóg jest zawsze ze sprawiedliwymi, on ich zawszę obroni. Klaudia
Zawsze miałam problem z tym, że czułam się niedoceniana przez najbliższych, ale i nie tylko. Tak naprawdę raz miałam rację a raz nie, ale zawsze czułam to ukłucie w sercu. „Bo oni mnie nie rozumieją, oni nie widzą jak bardzo się staram, oni nie widzą ile robię, to się dla nich nie liczy itp., itd.”. Dopiero podczas tego kursu zrozumiałam (pomimo tego, że wcześniej zdawałam sobie trochę z tego sprawę), jaka była ze mnie księżniczka. Ciągle chciałam być w centrum zainteresowania, chciałam, by każdy za wszystko mi dziękował, chwalił, podziwiał. Teraz rozumiem, że nie o to tu chodzi. Rozumiem, że muszę „ dawać darmo”, bezinteresownie a wszystko do mnie wróci. Muszę „dawać darmo” tak jak Pan daje swoją miłość darmo. Muszę przestać królować, bo to Pan jest Królem mojego życia. Chwała Panu Malwina
Rekolekcje pozwoliły mi doświadczyć wspólnoty ludzi ufających Bogu i takich, którzy chcieliby zaufać. Wśród tych pragnących 100% zaufania Bogu jestem ja. Najważniejsze co stąd wyniosę to to, że to ja mam się nawracać przede wszystkim, a nie oczekiwać tego od innych. Też takiej Bożej miłości, którą Bóg chce mnie obdarzać naprawdę każdego dnia. Wiem, że służba Panu Bogu i innym ludziom ma wtedy sens, jeżeli zaczynam od pielęgnowania relacji osobistej z Bogiem. Wtedy jest to prawdziwe. Chwała Panu Daria
Kurs Nowe Życie: co mi dał? Jeżeli jeszcze nie wiesz co może Ci dać „nowe życie: to: mi dało całkiem inne patrzenie na drugą, bliską osobę, swoich bliskich. Ogarnia mnie teraz ogromny spokój ducha. Teraz wiem, że jako mężczyzna mogę zmieniać cały świat przez swoje spotkanie z żywym Jezusem- właśnie na tym kursie. Moje poczucie własnej męskiej wielkości do tworzenia czegoś wielkiego we własnym życiu. To nowe relacje z żoną, dziećmi. To spojrzenie o jakie własne grzechy potykam się we własnym życiu i mówienie do siebie to ślepa uliczka, nie rób tak. Kurs Nowe Życie- to przemiana mojego serca. Moje serce należy teraz do Jezusa. I zrobię wszystko aby tak było. Chwała Panu! Piotr
Nazywam się Grażyna. Mam 60 lat. Od początku istnienia SNE w Wieluniu jestem jej uczestniczką, w tym roku brałam udział w EDK. Było to dla mnie ogromne przeżycie duchowe. W ciszy nocy w zmaganiach Pan Jezus bardzo mocno do mnie przemówił. Odkrył we mnie co głęboko schowałam w sercu i nie bardzo chciałam o tym mówić. Kiedy mi o tym przypomniał byłam zdziwiona i zaskoczona. Nadmienię, że jestem praktykującą katoliczką. Więc kiedy już wszystko ileś lat temu wyznałam na spowiedzi generalnej z całego życia, uważałam temat za zakończony. Jednak ciągle po tej drodze krzyżowej stawiałam pytanie- po co On to zrobił? Na odpowiedź czekałam aż do uczestniczenia w Kursie Nowe Życie. Bo dopiero tutaj zrozumiałam, że mam problem z ufnością w Boże Miłosierdzie. Bo kiedy po ówczesnej spowiedzi usłyszałam, że Bóg mi wszystko dawno wybaczył- ja tak na 100% w to nie uwierzyłam. To na kursie Nowe Życie zrozumiałam, że Pan Bóg wszystko mi wybaczył a ja nie potrafiłam wybaczyć sobie. To tutaj zrozumiałam, że otrzymuję więcej Jego miłosierdzia niż potrafię wziąć. Całkowicie już mam nadzieję zaleczyłam swoją ranę. Poczułam pokój w sercu i radość życia. Chwała Panu! Grażyna
Mam na imię Iza. Jestem żoną i mamą. Kiedy pobieraliśmy się z moim mężem, byliśmy we wspólnocie Ruchu Światło- Życie. Nasze małżeństwo zostało zbudowane na Panu Bogu. Przez pierwsze trzy lata bardzo mocno żyliśmy wiarą. Wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy na świecie pojawiały się kolejne dzieci (mamy troje) a wraz z nimi kolejne problemy. Dążenie za pieniędzmi, walka z chorobami, wszystkie inne związane z zżyciem materialnym troski zagłuszał w nas, we mnie Boże życie. Ono gdzieś tam we mnie było, ale głęboko schowane. Do tego doszedł jeszcze rozpad wspólnoty, więc nie mieliśmy gdzie trwać. Stopniowo moje życie stawało się puste i pozbawione radości, takie zatrute przez nieustanne zamartwianie się o jutro. Wiedziałam, że już tak dłużej nie chcę i nie dam rady.
Przyjechałam na Kurs z prośbą do Pana Boga by odkopał to swoje życie we mnie, by mnie odnowił i rozpalił na nowo. Już pierwszego wieczora bardzo namacalnie doświadczyłam miłości Ojca. Tata pozwolił mi się wtulić w swoje ramiona i wypłakać cały mój żal i gniew. Mogłam też Go przeprosić za moje odejście od Niego. Po raz kolejny ale jakże na nowo doświadczyłam, że jestem córką Boga i że jest ze mnie dumny i mnie chce w moim dziś. Kiedy Ojciec pozwolił mi doświadczyć swojej miłości, uzdolnił też mnie do nazwania po imieniu moich grzechów. Po raz pierwszy od kilku lat bez lęku oddałam cały mój grzech w spowiedzi, nie wybielając siebie. W czasie modlitwy Jezus przyszedł z zapewnieniem, że jest ze mną, że wszystkie moje problemy bierze na siebie i żebym się o nic nie martwiła, bo On o to zadba. Jezus zabrał lęk, niepewność siebie, a wlał w moje serce radość, pokój i nadzieję. Dziś kończę te rekolekcję odmieniona. Jezus kieruje moim życiem. Jest w moim sercu pewność, że On się mną i moją rodziną zaopiekuje. Uzdalnia mnie też do wychodzenia do innych ludzi. Po raz pierwszy od dawna chcę dawać od siebie, a nie tylko brać. Jezus dał mi pewność, że dzięki niemu moje małżeństwa nadal trwa i że jestem owcą, po którą Jezus wrócił gdy Mu się zgubiła Chwała Panu! Iza
Nie były to moje pierwsze rekolekcje w drodze do Boga ale otworzyły mnie one w zupełnie nowy sposób na Jezusa Chrystusa. Od jakiegoś czasu zmagam się z różnymi sukcesami w walce z nawracającymi się grzechami. Chwilami wpadam już w załamanie, że nie potrafię z tym sobie poradzić i to prawda! Rekolekcje uświadomiły mi, ze bez Jezusa i pomocy Ducha Świętego nigdy z tym sobie nie poradzę. Co więcej Duch Święty, który przyszedł do mnie w tracie rekolekcji uzmysłowił mi, że mam walczyć, ze źródłem grzechu nie z nim samym. A źródłem grzechu jest lęk. Boje się, że nie dam rady być dobrym ojcem, że nie uda mi się wychować dzieci, okazać im miłość, zadbać o ich potrzeby materialne. Ten lęk popycha mnie do tego, że pracuje ponad siły, po kilkanaście godzin dziennie. Co owocuje tym, że jestem rozdrażniony. Nie dobry dla swoich dzieci i wpadam w różne grzechy. Czego źródłem jest właśnie to napięcie wewnętrzne. Ten stres. Podczas rekolekcji po raz kolejny stało się dla mnie jasnym, że sam nie dam rady! Muszę to oddać Bogu a On jako najdoskonalszy i najukochańszy Ojciec pomoże mi! Zdejmie ze mnie ten ciężar! Więc nieważne jaki ciężar dźwigasz Ty, ważne jest to, że ratunek dla Ciebie jest jeden- Jezus Chrystus. Nie wahaj się, przyjdź na kurs, powiedz Bogu „tak” a On pomoże Ci- dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych!!! Grzesiek
Na kurs Nowe Życie przyjechałam niby przez przypadek, ale w sumie nie ma przypadków. Należymy z mężem do Domowego Kościoła i żeby dobrze uczestniczyć w tej wspólnocie musimy wypełniać zobowiązania. Jednym z nich jest uczestnictwo raz w roku w 15- dniowych rekolekcjach. Niestety, ani w zeszłym roku ani w tym, nie udało nam się wyjechać, więc zapisaliśmy się na rekolekcje „Tobiasz i Sara”, które odbędą się w październiku. Jak się później okazało nasz znajomy ksiądz powiedział nam, że „Tobiasz i Sara” to rekolekcje bardziej Nowej Ewangelizacji niż DK. Zaczęliśmy więc pytać o co chodzi z tą Szkołą Nowej Ewangelizacji? Po krótce nam opowiedział, ale też powiedział, że na stronie parafii jest informacja. Weszłam więc i zobaczyłam, że we wrześniu jest Kurs Nowe Życie, powiedziałam mężowi i zapisałam nas. Przyjechałam na kurs bardzo smutna, miałam wrażenie, że nic mi się nie udaje, nic nie potrafię i wszystko psuję, Miałam bardzo niską samoocenę. Zawsze i wszędzie starałam się to tuszować, a to pokazać, że „idealnie” się modlę, a tak naprawdę bardziej patrzyłam na krzyż z pustką w głowie. A to „idealnie” sprzątałam mieszkanie, że jestem taka super, a to w kontaktach z innymi starałam się, żeby mnie każdy lubił, im bardziej się starałam, tym bardziej i nie wychodziło, mówiłam jakieś głupoty ze stresu, żeby dobrze wypaść przed innymi, tak bardzo się starałam zyskać akceptację u innych, im bardziej się starałam, tym bardziej psułam te relacje, chciałam być „idealną” matką. Drugiego dnia rekolekcji poszłam do spowiedzi. Powiedziałam o wszystkim księdzu i usłyszałam, że idealni są tylko faryzeusze, i to że się staram, że widzę moje wady to błogosławieństwo od Boga. Kurs Nowe Życie dodał mi pewności siebie, nie muszę być idealna, ważne, że się staram, że robię coś z tym, a przecież nie każdy musi mnie lubić, ważne, że Bóg mnie kocha.
Kurs Nowe Życie dodał mi siły, takiej siły, której nie potrafię opisać słowami, to trzeba przeżyć, takich rzeczy dokonać potrafi tylko Pan Bóg. I to nie ja coś będę robić z moim życiem, tylko Pan Bóg wystarczy otworzyć się na Niego i prosić Go o to. I za to Chwała Panu! Magdalena
Przebywanie na kursie Nowe Życie:
– utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie trzeba być profesjonalistą (perfekcjonistą) aby dobrze, godnie żyć, aby nie mieć poczucia winy. Nie niszczyć siebie wewnętrznie gdy upadamy, tylko się podnosić i walczyć ze słabościami, nie stwarzać okazji do grzechu. Być dobrym, cierpliwym dla osób, które mnie irytują. W szczególności do moich najbliższych członków rodziny czy znajomych. Nieść swój krzyż codziennie z przeświadczeniem, że cierpienie jest po coś i że zbawienie przychodzi prze krzyż.
– Prosić Pana Boga o pomoc, gdy są trudne chwile, czy trudne decyzje, które należy podjąć – wzywając Ducha Świętego.
– Pozwolić się prowadzić Jezusowi, przez Niego zbliżamy się do Boga.
– Dziękować Panu mówiąc „chwała Panu”. Jestem Twoim Dzieckiem, Twoim dziedzicem, aby mieć pokój w sercu, w każdej chwili dnie i nocy i w godzinie śmierci, żyć we wspólnocie która chroni, wzmacnia nas, pomaga.
– Ewangelizować, głosić Dobrą Nowinę, wcielać ją w życie. Iwona
Moje świadectwo z udziału w kursie „Nowe Życie” Znalazłam się na kursie, chociaż wcześniej tego nie planowałam i to było dla mnie samej trochę dziwne. Gdy jednak zaczęły się zajęcia, już od pierwszej chwili poczułam, że jestem we właściwym miejscu i że nie był to przypadek. Szukałam od lat bliskości Boga i pragnęłam poczuć tak naprawdę Jego miłość i bliskość. Na tym kursie dowiedziałam się prawdy o samej sobie, że nie ma takiej osoby, której musiałabym coś wybaczyć, bo do niego nie chowam w sercu urazy. Jedyną sobą, która potrzebuje mojego wybaczenia – to ja sama. Pan Bóg wszystko mi wybaczył już dawno, ale ja nie mogłam w to uwierzyć. Dzięki ludziom prowadzącym kurs i dzięki łasce Bożej zrozumiałam, że to już przeszłość i że Pan Bóg daje mi nowe życie w wolności. Pozwolił mi opuścić „moje groby” jak Gerazeńczykowi z Ewangelii. Od tej chwili w 100% pragnę iść za Jezusem i dzielić się Nim z innymi. Potrzebuję pomocy Ducha Świętego, który jak wierzę napełnił moje serce obficie. Żeby zrozumieć w pełni, co dały mi te rekolekcje, nie sposób wyrazić tego słowami. Trzeba to przeżyć osobiście i szkoda tylko, że tak szybko się skończyły. Idę teraz do domu z pokojem w sercu i moje życie oddaję Bogu. Nic nie jest już straszne, bo wiem, że ON-MNIE-KOCHA!
„Boże dziękuję Ci za wszystko, co uczyniłeś dla mnie i dziękuję Ci za wszystko co uczynisz – bo to na pewno będzie dobre”
Chwała Panu!!! Iwona
Wczoraj doświadczyłem daru braku wstydu, dziś coś we mnie pękło. Wylały się łzy i poczułem się jak Izraelici, którzy przez 40 lat chodzili po pustyni. Dziś poczułem, że znalazłem swoją „Ziemię Obiecaną”. Pragnę zamknąć stary rozdział mojego życia i rozpocząć Nowy. Ze Wspólnotą. „Nowe Życie to doskonała nazwa dla tych rekolekcji. Chwała Panu Adam
Na kursie Nowe Życie doświadczyłam łaski Boga Najwyższego, który jest dobrym Ojcem, najlepszym dla wszystkich swoich dzieci na ziemi. Jest Stworzycielem, Zbawicielem. Doświadczyłam działania Ducha Świętego, który rozpala serca, miłuje, przytula, wspiera, wzbogaca w spokój duszy, oczyszcza, prowadzi przez życie oraz wyznacza i prostuje drogi. Kurs Nowe Życie jest umocnieniem wiary. To, co pokazują osoby prowadzące, wzbogaca i umacnia wiarę, jest dowodem na to, że Bóg Ojciec, Syn Boży oraz Duch Święty są wśród nas. Potwierdziła się moja wiara w Miłosierdzie Boże. Chwała Bogu i ludziom obecnym na kursie a w szczególności założycielom i prowadzącym. Renata
Poszukiwałam swej właściwej drogi, zgodnej z wolą Boga. Chciałam i chcę być blisko Jezusa, ale i robić coś więcej. Brakowało mi odwagi i możliwości działania, „wskazówek” jak to można robić. W czasie Kursu Nowe Życie zostałam napełniona chęcią konkretnego działania. Zgodnie z odczytanymi specjalnie dla mnie słowami z Pisma Św.- zdobyłam odwagę „kroczenia za Panem”. Czas spędzony na rekolekcjach był dla mnie wspaniałą okazją wzmocnienia swojej wiary. Wzmocniona działaniem Ducha Św., chcę służyć Jego darami innym. Czynić dobro- zawsze i wszędzie. Chwała Panu! Zenona
Na Kursie Nowe Życie doświadczyłem bliskości Pana Jezusa. Ogromnym przeżyciem było doświadczenie działania Ducha Św. Dowiedziałem się także o sobie, że mogę zmienić moje dotychczasowe życie na nowe, bliżej Pana Boga. Chciałem się poddać woli Boga Ojca, Ducha Św., i Syna- czyli Pana Jezusa. Chciałem, aby moje życie się zmieniło i było pełniejsze. Prosiłem Ducha Św., aby moje lęki, które mi bardzo przeszkadzały odeszły i więcej nie wróciły. Chciałem powiedzieć, że będę wdzięczny im za to. Marek
Na kursie Nowe Życie bardzo mnie dotknął obraz zacumowanej łodzi do brzegu(posługiwała się nim jedna z osób prowadzących kurs), w którym ja się odnalazłem. Przez ostatnie lata byłem jak ta łódź miotana przez fale, często wpadająca na skały, które rozwalały i kiedy próbowałem wypłynąć na pełne morze już na samym początku poddawałem się, bo czułem, że moja łódź jest mocno uszkodzona i to nie ma sensu. W trakcie kursu Pan Jezus dał mi nową, przepiękną łódź wraz ze sternikiem, którym jest Duch Święty, który mnie będzie kierował, kiedy wypłynę na otwarte morze. Pan Jezus zabrał strach, lęk, który mnie przez te lata paraliżował. Mogę i chcę powiedzieć, że podczas tego kursu narodziłem się na nowo w Jezusie moim Zbawicielu. Do tego dostaje ogromną łaskę wstąpienia do wspólnoty SNE i wiem, że teraz na tej kolejnej wyprawie życiowej nie będę sam, że będę miał przy sobie osoby, które również podjęły decyzję pójścia za Jezusem. Chwała Panu! Kamil
Bóg ma swój plan wobec każdego człowieka. Poszukiwałam od jakiegoś czasu wspólnoty, która mnie pochłonie całkowicie. Dużo czytam, modlę się, ale to nie dawało mi w pełni zadowolenia. Poprzez „Macierz” i osobę pani Basi Judki dostałam się do was. Byłam tam w innych sprawach. Otworzyłam któregoś dnia notatnik, a tam była ulotka z „Macierz”. Nie wiem do dziś skąd się tam wzięła i tak to się zaczęło. Zachęciłam jeszcze jedną osobę, która też uczestniczyła. Czego doświadczyłam z wami nie potrafię dogłębnie opisać. Czuję się jakbym dostała skrzydła i spokój, o który tak bardzo poprosiłam Ducha Świętego. Moje lęki, niepokoje, troska o jutro gdzieś odeszły. Wiem, że pragnienie mojego serca zostało urzeczywistnione. Obserwowałam ludzi i ich reakcję. Nie da się ukryć – miłość do Jezusa łączy nas. Kurs Nowe życie to coś wspaniałego. Płakałam tysiąckrotnie, wylewałam zdroje łez i pisząc też płaczę. Tak chyba dziękuję Bogu za to odnalezienie się. To są łzy szczęścia i radości!! Jest to coś cudownego. Osoby prowadzące w cudowny prosty sposób przedstawiały jak być, żyć, trwać przy Jezusie. Od dziś będę prosiła Ducha Świętego bym mogła dalej iść tą drogą!! Przestałam się lękać o jutro, bo wiem, że jestem prowadzona przez Jezusa. Dziękuję Bogu za to zesłane Halina
Na kursie Nowe Życie zrozumiałam, że Bóg Ojciec bardzo mnie kocha, jestem jego umiłowaną córeczką, z zaletami, z wadami, kocha mnie taką jaką jestem. Jezus Chrystus – On mną kieruje, całym moim życiem, Jemu mam zaufać. On ma mnie prowadzić, oddać się woli Bożej, a nie rozwiązywać trudne sprawy po swojemu. Wiem, że ciągle muszę się nawracać. Dowiedziałam się również, że łatwiej żyć we wspólnocie niż samemu. Ponieważ jeden drugiego podtrzymuje kiedy ten upada. Wspólnota modli się za niego. Podczas modlitwy otrzymałam dar łez, poczułam miłość Bożą. Duch święty zadziałał we mnie, przyszedł ze swoją mocą. Wlał pokój w moje serce. Myślę, że owoce Ducha Świętego będą we mnie dojrzewać. Chwała Panu za łaskę Maria
Na kurs Nowe życie miałam iść już rok temu, jednak coś mnie powstrzymało i później bardzo żałowałam. Dlatego kiedy usłyszałam, że ma on się odbyć w Wieluniu w najbliższym czasie to dostałam taki sygnał: „Zobacz, możesz doświadczyć tego, czego wcześniej się bałaś, nie udało Ci się”. Wahałam się dosyć długo, bo: po co mi to, przecież jestem wierząca, byłam na pielgrzymce, naładowałam akumulatory. Jednak myśli o kursie nie dawały mi spokoju. Poczułam, że w moim życiu czegoś brakuje, czegoś bardzo ważnego. Zapisałam się pod wpływem chwili, Pan Bóg poruszył moje serce, popchnął mnie do tego i dziękuję mu za to z całego serca. To, czego tu doświadczyłam jest tak niesamowite, że trudno to opisać, doświadczyłam namacalnego istnienia Boga, Jego miłości, troski o mnie. Momentami było ciężko, czułam się odarta ze wszystkiego. Bóg kazał mi stanąć ze sobą w prawdzie, pomógł mi zrozumieć wiele rzeczy. Podczas jednej z modlitw doświadczyłam, że Bóg nauczył mnie kochać, otrzymałam Ducha świętego, który dosłownie mnie rozpalił, wlał we mnie taki ogrom swojej mocy, którego naprawdę się nie spodziewałam. Dziękuję za wszystko, czego tu doświadczyłam, wierzę, że Bóg otworzył naprawdę nowy rozdział w moim życiu. Angelika
Moja droga aby skorzystać z kursu Nowe życie zaowocowała dzięki rozmowie córki Gosi i jej męża Rafała. Decyzja była krótka. Idę. W pierwszym dniu spotkania byłam już zadowolona z pięknego czasu modlitw, śpiewu, byłam zmęczona lecz aktywna. W sobotę idąc na spotkanie także towarzyszyło mi zadowolenie. W sobotę również skorzystałam z modlitwy dzięki córce Gosi. Podczas śpiewu i modlitw ksiądz Kuba powiedział, odwagi i nie narzekać, że boli kręgosłup, tylko aktywnie korzystać, a mnie od godzin popołudniowych strasznie rozbolał kręgosłup. Po modlitwie ustąpił ból. Oraz spałam bardzo spokojnie. Natalia
Zawsze trzeba zaczynać od siebie, wiedziałam o tym już przed kursem, żeby móc nawracać, pomagać innym, trzeba najpierw zobaczyć wszystkie swoje grzechy i słabości i z nimi się zmierzyć, natomiast zapomniałam o jednym, że Bóg nie tylko tego od nas oczekuje, na kursie Bóg pokazał mi, że muszę też wiedzieć, że on chce mnie kochać. Ja muszę sobie przebaczyć i pokochać siebie. Dzięki temu przebaczeniu samej sobie, otworzyłam serce na miłość Jezusa, jeszcze bardziej mu zaufałam. Otworzyłam się na Ducha Świętego, który przychodził w modlitwach. Doznałam spoczynku w Duchu Świętym, otrzymałam dar modlitwy w językach i myślę, że otrzymałam jeszcze o wiele więcej i Bóg da mi to poznać w właściwym czasie. Jezus się wszystkim zajmie. Bóg jest zawsze ze sprawiedliwymi, on ich zawszę obroni. Klaudia
Zawsze miałam problem z tym, że czułam się niedoceniana przez najbliższych, ale i nie tylko. Tak naprawdę raz miałam rację a raz nie, ale zawsze czułam to ukłucie w sercu. „Bo oni mnie nie rozumieją, oni nie widzą jak bardzo się staram, oni nie widzą ile robię, to się dla nich nie liczy itp., itd.”. Dopiero podczas tego kursu zrozumiałam (pomimo tego, że wcześniej zdawałam sobie trochę z tego sprawę), jaka była ze mnie księżniczka. Ciągle chciałam być w centrum zainteresowania, chciałam, by każdy za wszystko mi dziękował, chwalił, podziwiał. Teraz rozumiem, że nie o to tu chodzi. Rozumiem, że muszę „ dawać darmo”, bezinteresownie a wszystko do mnie wróci. Muszę „dawać darmo” tak jak Pan daje swoją miłość darmo. Muszę przestać królować, bo to Pan jest Królem mojego życia. Chwała Panu Malwina
Rekolekcje pozwoliły mi doświadczyć wspólnoty ludzi ufających Bogu i takich, którzy chcieliby zaufać. Wśród tych pragnących 100% zaufania Bogu jestem ja. Najważniejsze co stąd wyniosę to to, że to ja mam się nawracać przede wszystkim, a nie oczekiwać tego od innych. Też takiej Bożej miłości, którą Bóg chce mnie obdarzać naprawdę każdego dnia. Wiem, że służba Panu Bogu i innym ludziom ma wtedy sens, jeżeli zaczynam od pielęgnowania relacji osobistej z Bogiem. Wtedy jest to prawdziwe. Chwała Panu Daria
Kurs Nowe Życie: co mi dał? Jeżeli jeszcze nie wiesz co może Ci dać „nowe życie: to: mi dało całkiem inne patrzenie na drugą, bliską osobę, swoich bliskich. Ogarnia mnie teraz ogromny spokój ducha. Teraz wiem, że jako mężczyzna mogę zmieniać cały świat przez swoje spotkanie z żywym Jezusem- właśnie na tym kursie. Moje poczucie własnej męskiej wielkości do tworzenia czegoś wielkiego we własnym życiu. To nowe relacje z żoną, dziećmi. To spojrzenie o jakie własne grzechy potykam się we własnym życiu i mówienie do siebie to ślepa uliczka, nie rób tak. Kurs Nowe Życie- to przemiana mojego serca. Moje serce należy teraz do Jezusa. I zrobię wszystko aby tak było. Chwała Panu! Piotr
Nazywam się Grażyna. Mam 60 lat. Od początku istnienia SNE w Wieluniu jestem jej uczestniczką, w tym roku brałam udział w EDK. Było to dla mnie ogromne przeżycie duchowe. W ciszy nocy w zmaganiach Pan Jezus bardzo mocno do mnie przemówił. Odkrył we mnie co głęboko schowałam w sercu i nie bardzo chciałam o tym mówić. Kiedy mi o tym przypomniał byłam zdziwiona i zaskoczona. Nadmienię, że jestem praktykującą katoliczką. Więc kiedy już wszystko ileś lat temu wyznałam na spowiedzi generalnej z całego życia, uważałam temat za zakończony. Jednak ciągle po tej drodze krzyżowej stawiałam pytanie- po co On to zrobił? Na odpowiedź czekałam aż do uczestniczenia w Kursie Nowe Życie. Bo dopiero tutaj zrozumiałam, że mam problem z ufnością w Boże Miłosierdzie. Bo kiedy po ówczesnej spowiedzi usłyszałam, że Bóg mi wszystko dawno wybaczył- ja tak na 100% w to nie uwierzyłam. To na kursie Nowe Życie zrozumiałam, że Pan Bóg wszystko mi wybaczył a ja nie potrafiłam wybaczyć sobie. To tutaj zrozumiałam, że otrzymuję więcej Jego miłosierdzia niż potrafię wziąć. Całkowicie już mam nadzieję zaleczyłam swoją ranę. Poczułam pokój w sercu i radość życia. Chwała Panu! Grażyna
Mam na imię Iza. Jestem żoną i mamą. Kiedy pobieraliśmy się z moim mężem, byliśmy we wspólnocie Ruchu Światło- Życie. Nasze małżeństwo zostało zbudowane na Panu Bogu. Przez pierwsze trzy lata bardzo mocno żyliśmy wiarą. Wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy na świecie pojawiały się kolejne dzieci (mamy troje) a wraz z nimi kolejne problemy. Dążenie za pieniędzmi, walka z chorobami, wszystkie inne związane z zżyciem materialnym troski zagłuszał w nas, we mnie Boże życie. Ono gdzieś tam we mnie było, ale głęboko schowane. Do tego doszedł jeszcze rozpad wspólnoty, więc nie mieliśmy gdzie trwać. Stopniowo moje życie stawało się puste i pozbawione radości, takie zatrute przez nieustanne zamartwianie się o jutro. Wiedziałam, że już tak dłużej nie chcę i nie dam rady.
Przyjechałam na Kurs z prośbą do Pana Boga by odkopał to swoje życie we mnie, by mnie odnowił i rozpalił na nowo. Już pierwszego wieczora bardzo namacalnie doświadczyłam miłości Ojca. Tata pozwolił mi się wtulić w swoje ramiona i wypłakać cały mój żal i gniew. Mogłam też Go przeprosić za moje odejście od Niego. Po raz kolejny ale jakże na nowo doświadczyłam, że jestem córką Boga i że jest ze mnie dumny i mnie chce w moim dziś. Kiedy Ojciec pozwolił mi doświadczyć swojej miłości, uzdolnił też mnie do nazwania po imieniu moich grzechów. Po raz pierwszy od kilku lat bez lęku oddałam cały mój grzech w spowiedzi, nie wybielając siebie. W czasie modlitwy Jezus przyszedł z zapewnieniem, że jest ze mną, że wszystkie moje problemy bierze na siebie i żebym się o nic nie martwiła, bo On o to zadba. Jezus zabrał lęk, niepewność siebie, a wlał w moje serce radość, pokój i nadzieję. Dziś kończę te rekolekcję odmieniona. Jezus kieruje moim życiem. Jest w moim sercu pewność, że On się mną i moją rodziną zaopiekuje. Uzdalnia mnie też do wychodzenia do innych ludzi. Po raz pierwszy od dawna chcę dawać od siebie, a nie tylko brać. Jezus dał mi pewność, że dzięki niemu moje małżeństwa nadal trwa i że jestem owcą, po którą Jezus wrócił gdy Mu się zgubiła Chwała Panu! Iza
Nie były to moje pierwsze rekolekcje w drodze do Boga ale otworzyły mnie one w zupełnie nowy sposób na Jezusa Chrystusa. Od jakiegoś czasu zmagam się z różnymi sukcesami w walce z nawracającymi się grzechami. Chwilami wpadam już w załamanie, że nie potrafię z tym sobie poradzić i to prawda! Rekolekcje uświadomiły mi, ze bez Jezusa i pomocy Ducha Świętego nigdy z tym sobie nie poradzę. Co więcej Duch Święty, który przyszedł do mnie w tracie rekolekcji uzmysłowił mi, że mam walczyć, ze źródłem grzechu nie z nim samym. A źródłem grzechu jest lęk. Boje się, że nie dam rady być dobrym ojcem, że nie uda mi się wychować dzieci, okazać im miłość, zadbać o ich potrzeby materialne. Ten lęk popycha mnie do tego, że pracuje ponad siły, po kilkanaście godzin dziennie. Co owocuje tym, że jestem rozdrażniony. Nie dobry dla swoich dzieci i wpadam w różne grzechy. Czego źródłem jest właśnie to napięcie wewnętrzne. Ten stres. Podczas rekolekcji po raz kolejny stało się dla mnie jasnym, że sam nie dam rady! Muszę to oddać Bogu a On jako najdoskonalszy i najukochańszy Ojciec pomoże mi! Zdejmie ze mnie ten ciężar! Więc nieważne jaki ciężar dźwigasz Ty, ważne jest to, że ratunek dla Ciebie jest jeden- Jezus Chrystus. Nie wahaj się, przyjdź na kurs, powiedz Bogu „tak” a On pomoże Ci- dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych!!! Grzesiek
Na kurs Nowe Życie przyjechałam niby przez przypadek, ale w sumie nie ma przypadków. Należymy z mężem do Domowego Kościoła i żeby dobrze uczestniczyć w tej wspólnocie musimy wypełniać zobowiązania. Jednym z nich jest uczestnictwo raz w roku w 15- dniowych rekolekcjach. Niestety, ani w zeszłym roku ani w tym, nie udało nam się wyjechać, więc zapisaliśmy się na rekolekcje „Tobiasz i Sara”, które odbędą się w październiku. Jak się później okazało nasz znajomy ksiądz powiedział nam, że „Tobiasz i Sara” to rekolekcje bardziej Nowej Ewangelizacji niż DK. Zaczęliśmy więc pytać o co chodzi z tą Szkołą Nowej Ewangelizacji? Po krótce nam opowiedział, ale też powiedział, że na stronie parafii jest informacja. Weszłam więc i zobaczyłam, że we wrześniu jest Kurs Nowe Życie, powiedziałam mężowi i zapisałam nas. Przyjechałam na kurs bardzo smutna, miałam wrażenie, że nic mi się nie udaje, nic nie potrafię i wszystko psuję, Miałam bardzo niską samoocenę. Zawsze i wszędzie starałam się to tuszować, a to pokazać, że „idealnie” się modlę, a tak naprawdę bardziej patrzyłam na krzyż z pustką w głowie. A to „idealnie” sprzątałam mieszkanie, że jestem taka super, a to w kontaktach z innymi starałam się, żeby mnie każdy lubił, im bardziej się starałam, tym bardziej i nie wychodziło, mówiłam jakieś głupoty ze stresu, żeby dobrze wypaść przed innymi, tak bardzo się starałam zyskać akceptację u innych, im bardziej się starałam, tym bardziej psułam te relacje, chciałam być „idealną” matką. Drugiego dnia rekolekcji poszłam do spowiedzi. Powiedziałam o wszystkim księdzu i usłyszałam, że idealni są tylko faryzeusze, i to że się staram, że widzę moje wady to błogosławieństwo od Boga. Kurs Nowe Życie dodał mi pewności siebie, nie muszę być idealna, ważne, że się staram, że robię coś z tym, a przecież nie każdy musi mnie lubić, ważne, że Bóg mnie kocha.
Kurs Nowe Życie dodał mi siły, takiej siły, której nie potrafię opisać słowami, to trzeba przeżyć, takich rzeczy dokonać potrafi tylko Pan Bóg. I to nie ja coś będę robić z moim życiem, tylko Pan Bóg wystarczy otworzyć się na Niego i prosić Go o to. I za to Chwała Panu! Magdalena
Przebywanie na kursie Nowe Życie:
– utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie trzeba być profesjonalistą (perfekcjonistą) aby dobrze, godnie żyć, aby nie mieć poczucia winy. Nie niszczyć siebie wewnętrznie gdy upadamy, tylko się podnosić i walczyć ze słabościami, nie stwarzać okazji do grzechu. Być dobrym, cierpliwym dla osób, które mnie irytują. W szczególności do moich najbliższych członków rodziny czy znajomych. Nieść swój krzyż codziennie z przeświadczeniem, że cierpienie jest po coś i że zbawienie przychodzi prze krzyż.
– Prosić Pana Boga o pomoc, gdy są trudne chwile, czy trudne decyzje, które należy podjąć – wzywając Ducha Świętego.
– Pozwolić się prowadzić Jezusowi, przez Niego zbliżamy się do Boga.
– Dziękować Panu mówiąc „chwała Panu”. Jestem Twoim Dzieckiem, Twoim dziedzicem, aby mieć pokój w sercu, w każdej chwili dnie i nocy i w godzinie śmierci, żyć we wspólnocie która chroni, wzmacnia nas, pomaga.
– Ewangelizować, głosić Dobrą Nowinę, wcielać ją w życie. Iwona
Moje świadectwo z udziału w kursie „Nowe Życie” Znalazłam się na kursie, chociaż wcześniej tego nie planowałam i to było dla mnie samej trochę dziwne. Gdy jednak zaczęły się zajęcia, już od pierwszej chwili poczułam, że jestem we właściwym miejscu i że nie był to przypadek. Szukałam od lat bliskości Boga i pragnęłam poczuć tak naprawdę Jego miłość i bliskość. Na tym kursie dowiedziałam się prawdy o samej sobie, że nie ma takiej osoby, której musiałabym coś wybaczyć, bo do niego nie chowam w sercu urazy. Jedyną sobą, która potrzebuje mojego wybaczenia – to ja sama. Pan Bóg wszystko mi wybaczył już dawno, ale ja nie mogłam w to uwierzyć. Dzięki ludziom prowadzącym kurs i dzięki łasce Bożej zrozumiałam, że to już przeszłość i że Pan Bóg daje mi nowe życie w wolności. Pozwolił mi opuścić „moje groby” jak Gerazeńczykowi z Ewangelii. Od tej chwili w 100% pragnę iść za Jezusem i dzielić się Nim z innymi. Potrzebuję pomocy Ducha Świętego, który jak wierzę napełnił moje serce obficie. Żeby zrozumieć w pełni, co dały mi te rekolekcje, nie sposób wyrazić tego słowami. Trzeba to przeżyć osobiście i szkoda tylko, że tak szybko się skończyły. Idę teraz do domu z pokojem w sercu i moje życie oddaję Bogu. Nic nie jest już straszne, bo wiem, że ON-MNIE-KOCHA!
„Boże dziękuję Ci za wszystko, co uczyniłeś dla mnie i dziękuję Ci za wszystko co uczynisz – bo to na pewno będzie dobre”
Chwała Panu!!! Iwona