Świadectwa z kursu Nowe Życie


Kurs Nowe Życie….Trzecie podejście, ale najlepsza decyzja:) Pragnienie serca rodziło się we mnie już dawno temu, ale jakoś zawsze brakowało czasu, inne sprawy były ważniejsze, a może zwyczajnie nie miałam odwagi, by uczynić pierwszy krok ku lepszej przyszłość… Dzięki Bogu, pojawiły się na mojej drodze życia osoby które subtelnie, ale owocnie przekonały mi, że wystarczy jedna decyzja, by zacząć wszystko jeszcze raz, z czystą kartą i nadzieją w sercu. Wiedziałam, że kurs przyniesie dobre owoce, ale nie spodziewałam się, że z takim oporem przyjdzie mi sięgnąć po nie. Wszystko miałam w zasięgu ręki, ale cały czas był lęk, czy udźwignę, czy dam radę, czy zasługuje…Wsparcie wspólnoty, modlitwa i dobre słowo przemieniały moje serce, aż pękło, to co od kilku lat było uwięzione, zakryte, zapomniane…   Dopiero spotkanie z Panem i wyznanie Mu, że jest moim Panem i Zbawicielem, powierzenie Mu całego życia i najciemniejszych zakamarków mojego serca, skruszyło lód i pozwoliło mi otworzyć się w pełni na owoce kursu i spotkanie z drugim człowiekiem… Jestem wdzięczna Bogu, że tak mądrze prowadzi mnie przez życie. Jestem szczęśliwa, ze mogłam ZAISTNIEĆ na kursie Nowe Życie. Mam nadzieje, że moje pragnienie zmiany i pierwszy krok ku NOWEMU to początek nowej JA . Chwała Panu!    Agnieszka

Na kursie przeżyłam coś niesamowitego. Pan Jezus tak mną się opiekował i poruszał, że to wzruszenie towarzyszyło mi cały kurs. Drugiego dnia kiedy była modlitwa i widziałam co tak po ludzku dzieje się z ludźmi przyznam szczerze, że zwątpiłam i wystraszyłam się Walczyłam, biłam się z myślami czy poprosić o modlitwę i siłę w głoszeniu i stawaniu przed zadaniami jakie Pan Bóg mi postawił. Tak sobie stałam i myślałam „chcę ale się boję”, „a tak po ludzku to już cały dzień Panie z Tobą może wystarczy”, nie wszystko naraz! Stoję, śpiewam, łzy lecą, dodam, że na ugiętych nogach z wrażenia, a tu z tyłu ktoś puka: „była Pani?” (słyszę od prowadzących to ostatnia szansa), odpowiadam no właśnie nie:) A ten młody człowiek do mnie: Pan chce coś powiedzieć. Myślę sobie to niesamowite. Podeszłam poprosiłam o modlitwę i stało się. Pan uczynił mnie swoją wojowniczką, przywódcą który jest z Nim i będzie głosić.
Dziękuje Ci Panie za to…. Jezu ufam Tobie ! Chwała Panu!!!    Renata

Moim świadectwem wiary jest moje życie. Wiara i 9-letnie starania i modlitwy mojej rodziny sprawiły, że się urodziłem się cały i zdrowy. Rodzice starali się zawsze żebym miał wszystko czego mi trzeba. Byłem i jestem oczkiem w głowie mojej Mamy. Ojciec również mnie mocno kocha
i okazywał mi zawsze miłość, ale nie był obecny przez okres dorastania. Zabierał mi go alkohol. Ja osobiście nienawidzę alkoholu. Zawsze prosiłem Boga w modlitwie słowami „Boże! Spraw aby mój tata nie pił” Przez tyle lat…Nie raz wątpiłem, nienawidziłem, płakałem, wyzywałem. Ale zawsze w trudnych chwilach prosiłem Boga o pomoc mimo wszystko. Teraz wiem, ze Bóg ma plan na każdego z nas, tylko przychodzi to w odpowiednim czasie. Bóg wysłuchał mojej prośby, ale mój Tata dostał zawał,12 godzin z nim walczył i 50% jego serca umarło. Jest innym człowiekiem dostał szanse. Wykorzystuje ja od 3 lat. Ja osobiście wiem, że w każdym z nas jest grzech i słabość .
A moje nowe życie poświęcam Bogu, abym ja nigdy nie popadł już w nałóg który ogranicza
i zabiera wszystko. Abym nie popełnij Jego błędu.    Mateusz

Przychodząc ma kurs miałam wielkie nadzieje, że coś we mnie się zmieni „pęknie”, i tak się właśnie stało. Już sama spowiedź jest wielkim przedsięwzięciem, ponieważ nie spowiadałam się wiele lat, a jednak do niej przystąpiłam. Kiedy była modlitwa wstawiennicza poczułam oczyszczenie, odkrycie we mnie tego co było zamaskowane, niesamowitą błogość. Chciałabym przy tym trwać i umocnić moją wiarę i już nigdy nie zwątpić w Pana Jezusa.. Dziękuje Ci Panie, Ojcze za możliwość bycia Twoją Córką, Chwalmy Boga za to. Amen    Kasia

Uwielbiam Cię Panie za moje Nowe Życie. Te rekolekcje zmieniły mnie i przemieniły moje życie. Namacalnie doświadczyłam Ducha Świętego, Bóg uwolnił mnie od zranień i bólu
z przeszłość. Pan wysłuchał wszystkie moje prośby. Mój Zbawiciel „zburzył” mury, które budowałam w sobie przez lata. Uwolnił mnie od lęku i strachu przed przyszłością. Oferowałam mu siebie i całe moje życie. Teraz wiem, że wszystko zaczyna się na NOWO, że Bóg nigdy mnie nie opuści, nigdy nie przestał i nie przestanie mnie kochać. Chwała Panu!     Basia

Kurs Nowe Życie był dla mnie wspaniałym wzrostem, w którym doświadczyłam Bożej obecność i Bożego działania. Na początku byłam nastawiona dosyć sceptycznie i słuchałam konferencji, ale nie przejmowałam tych wszystkich słów, które słyszałam. One przechodziły jakby obok mnie. Dopiero w sobotę podczas modlitwy Duch Św. przyszedł do mnie i to nie w lekkim powiewie, ale
z cała swoją mocą. Doświadczyłam błogiego spokoju i radość, a potem otrzymałam takie słowo: Otaczam Cię szczególną moją troską. Córko moja umiłowana- kocham Cię.” Teraz uwierzyłam, że Bóg mnie kocha taką jaką jestem. Moje serce ogarnęła fala wdzięczność do Boga, za tę miłość zupełnie nie zasłużoną przeze mnie. Dzięki temu kursowi uwierzyłam, że Bóg kocha mnie za darmo, że działa w moim życiu i chce mi dawać bardzo dużo, bo pragnie abym miała życie w obfitość. Dziękuje wspaniałej ekipie prowadzącej, która z ogromnym zaangażowaniem poprowadziła nas przez wszystkie etapy kursu.  Chwała Panu.   Ula

Jestem sceptyczna, co do tego typu wspólnot. Mam wrażenie, że mam inną duchowość, inny rodzaj. Po kursie większość świadectw była bardzo pozytywna. „Super, taki kop na 100%” „petarda”. U mnie, żadnej petardy  nie było. Przy modlitwie wstawienniczej dziewczyna powiedziała mi, że jest obietnica uzdrowienia. Pan Bóg mi coś obiecał. Poprosił o to, żebym była cierpliwa. Nic z wielkich rzeczy. Nic spektakularnego.  Ale to słowo obietnica dało mi iskierkę nadziei. Po tą iskierkę nadziei warto było tu przyjść. Mam w sercu pokój. Pan przyszedł do mnie
w bardzo delikatny sposób. I cieszę się, że żadnej petardy nie było. Cieszę się tą iskrą nadziei. Jezus dobremu łotrowi złożył obietnice i…i dobry łotr dalej wisiał na krzyżu, dalej cierpiał. Pan Bóg nie zdjął go spektakularnie z krzyża .Dał mu obietnice, nadzieje. Ja od teraz też ją mam. Nie widziałam, że nadzieja to coś tak pięknego.     Madzia

Większość rzeczy, które tutaj usłyszałam wcześniej wiedziałam. Niestety problem jest z wiarą w to… Przyszłam NŻ z dużymi oczekiwaniami, nadzieją, przez liczne zranienia i grzechy ciężkie mojej rodziny mimo tych pięknych  trzech dni nie udało mi się otworzyć, ale miałam jeden, malutki obraz-Bóg siedzący na trawie, serdecznie  się uśmiechający. Wierze, że on widzi moją niemoc,
a z drugiej strony walkę o siebie samą i całą pogubiona rodzinę. I pomimo mojego muru poprowadzi to Nowe Życie. Chwała Panu!   Magdalena

Wiem, że Bóg kocha nas wszystkich miłością bezwarunkową. Nie ważne jest jacy jesteśmy i co robimy ,on i tak nas kocha. Jest naszym Panem, i prowadzi nas. Jesteśmy Jego dziećmi, a On naszym Ojcem. Dzięki kursowi odnalazłam w sobie spokój i zaufanie Bogu. Nie muszę się już bać, bo wiem, że ktoś czuwa  nade mną. Bez względu jak go zranię, On czuwa nade mną. Bez względu jak Go zranię, On zawsze mi wybaczy. I na pewno moja wiara się umocniła.               Dziękuje  Natalia

Gdy zostałem zaproszony na kurs, byłem pewien że i tak on nic nie wniesie w moje życie. Życie które prowadziłem było przykryte maskami, kłamstwami… żyłem w grzechu i do niego się przyzwyczaiłem. Na początku kursu zaciekawiło mnie jego prowadzenie i to, że Bóg kocha każdego za darmo. Prowadziłem podczas kursu rozmowy z Bogiem, otrzymałem pytanie, dlaczego przestałem służyć jako lektor? Czemu nie chodzie regularnie do kościoła/msze? Czemu się nie spowiadam? Zatkało mnie, że byłem taki samolubny i zapomniałem o swoim Stwórcy, o swoim Panie. Po kursie już wiem, że Pan istnieje, wiem, że z Nim będę miał więcej. Ale przede wszystkim rozpocznę nowe dobre życie, życie z Panem i kościołem. A kolejnym na to dowodem będzie sakrament bierzmowania. PS. Dziękuje za kurs, dzięki któremu dzisiaj udałem się do spowiedzi po 5 latach.    Damian

Na kurs namówił mnie x. Jacek. Miałem wielkie pragnienie przeżyć ten kurs-”od tak po prostu”-wewnątrz byłem pewien, że chcę. Rozpoczął się kurs.  W piątek konferencje-było tak sobie.
W sobotę Eucharystia, potem konferencje z modlitwami, a ja się nudziłem. Myślałem, że wyjdę i wrócę do domu, bo tylko gadanie i gadanie a do mnie nic nie docierało. Dopiero, kiedy zaczęliśmy omawiać zagadnienie Ducha Św. poczułem, że to jest właśnie to. Pan Bóg wtedy zreflektował i otworzył mi uszy i serce na słuchanie. Ten wieczór był piękny, ponieważ wychodząc z kursu po modlitwie byłem NAPEŁNIONY  DUCHEM  ŚWIĘTYM!-w sercu miałem ogromny pokój i radość.  W niedziele przyszedłem na kurs zupełnie innym nastawieniem. Byłem już otwarty i pragnąłem słuchać i modlić się. „…wielbiąc i wychwalając Pana, który obdarzył mnie dobrem…”  Bartek

Przyszłam na Nowe Życie już z doświadczeniem pierwszego nawrócenia i życiem we wspólnocie, ale po latach znowu zapragnęłam oddać życie Jezusowi nie tylko w prywatnym akcie. Te kilkanaście godzin trwania na słuchaniu Słowa i konferencjach pozwoliły Jezusowi na odsłonięcie przed moimi oczami ukrytego piękna które noszę w sobie, a którego nigdy dotąd sobie nie uświadamiałam, choć bardzo go dla siebie pragnęłam. Wierze, że Bóg Tato przyjął mnie, swoja marnotrawną Córkę w Swoje ramiona i obdarł mnie z łachmanów, masek i postaw, którymi się pookrywałam, które przez całe życie krępują moją  WOLNOŚĆ DZIECKA BOŻEGO. Wierzę, a nawet mam pewność, że ubrana w szaty Córki Króla wydobędę i pozwolę wydobyć z siebie to ukryte piękno, które włożył we mnie u zarania mojego istnienia.  Teresa

Na kurs Nowego Życia  przyszedłem nie wiedząc czego spodziewać się po nim. Miałem wiele wątpliwość, obaw. Czułem lekki strach. Pierwszy dzień (piątek) był trudnym doświadczeniem. Wiedziałem jednak, że chcę przyjść także w sobotę. Wszystkie konferencje miały dla mnie sporą wartość, czułem odwagę do podejmowania decyzji o porzuceniu grzechów, dawnego życia i oddania się całkowicie Bogu.  Ukoronowaniem tego dnia była deklaracja, którą założyłem Bogu publicznie i na głos. Deklaracja w której  ogłosiłem Jezusa swoim Zbawicielem i jedynym Królem. Podczas wieczornej modlitwy uwielbiania oddałem wszystkie moje lęki, strach, cala przeszłość, i prosiłem by działał w moim życiu. Przystąpiłem także do modlitwy podczas której otrzymałem Słowo tak ważne dla mnie w  trudnościach, które dzieją się obecnie w moim życiu. Konkretne owoce zauważyłem już podczas niedzielnej modlitwy do Ducha Świętego, gdy towarzyszył mi pokój i radość. Wierze, ze teraz jestem wstanie znieść te trudność dzięki Bogu, w którym mam oparcie. Chwała Panu! Rafał