Kurs Jan - Grudzień 2018
Olsztyn
Kurs Jan to piękny czas. Czas, który zapamiętam na całe życie. On zweryfikował moją wiarę. Myślałem że do służby i miłości trzeba dorosnąć. To nie wszystko, trzeba jeszcze dać się formować. To piękne być uczniem Chrystusa. To piękne oddać Mu to wszystko co szwankuje, co kuleje, co kolibie się. To piękne zawierzyć Mu siebie, łącznie z moim życiem, które ulega formowaniu. Dziękuję Ci, Panie Boże, że dałeś mi łaskę tej przepięknej lekcji, która nie jest ostatnią. Dziękuję Ci, ze pozwoliłeś mi zostać Twoim uczniem w Jezusie Chrystusie. Dziękuję Ci, że mnie wybrałeś. Chwała Panu!
Piotr
Przyjechałam na kurs w czasie mojej pustyni. Bardzo trudno mi było otworzyć się na słowa, które były przekazywane. Czułam, że moje serce było obłożone grubą warstwą spraw codziennych, było w nim dużo lęku, obaw, zranień, ale był taki moment, w którym poczułam, jak moje serce zostaje odłupywane z tego wszystkiego. Jezus zaczął formować nowe serce, które jest pełne miłości I przebaczenia. Pragnę być uczniem Jezusa.
Ewa
Boże dziękuję Ci za ten czas. Przed kursem moja relacja z Bogiem na modlitwie, w czasie adoracji, na Mszy Świętej była bezuczuciowa, trochę jak pustynia, z tym że ja chyba sama zablokowałam swoją emocjonalną sferę. Prosiłam Boga, aby się tym zajął, ponieważ było mi coraz gorzej nie móc czuć miłości Bożej, wzruszać się, etc. Pan bardzo łagodnie działał i myślę, że zaczął proces otwierania mnie, bym znowu mogła przeżywać swoje życie codzienne, jak I to życie z nim, również uczuciowo. Świadomie pozwoliłam Mu zabrać ten mur, który wcześniej otrzymałam od Niego dla ochrony. Drugą rzeczą było uświadomienie sobie, ze do tej pory jak w Kanie prosiłam Go, by wodę (dobre uczynki) zamienił w wino (miłość). Natomiast przecież mój dzban jest rozbity. Wiem że najpierw muszę prosić go o nowy dzban, w którym woda będzie mogła się gromadzić I nie wylewać, zanim Jezus zechce ją przemienić. Piękny, błogosławiony czas. Na nowo usłyszałam od Jezusa słowo “Effata”. Chwała Panu!
Klaudia
Ten kurs pokazał mi, w jak wielkim byłam błędzie. Jechałam tu z przekonaniem, że to będzie po prostu kolejny kurs, na którym zdobędę informacje, że dzięki niemu będę też mogła formować innych będąc w ekipie. Pan Bóg bardzo mnie zaskoczył. Okazało się, że to ja najpierw muszę być formowana I ociosana, żeby formować innych. Bardzo mocnym przeżyciem było dla mnie podjęcie decyzji o natychmiastowym pójściu za Panem. Do tej pory oszukiwałam się, że jeszcze mogę sobie pogrzeszyć, bo jestem młoda, a nawrócę się niedługo, za trzy dni, za tydzień, za rok. Teraz wiem, że aby stać się uczniem Jezusa trzeba być gotowym już teraz. Podczas tych dni Pan Bóg zaprosił mnie do podjęcia niełatwej decyzji, do zostania Jego uczniem I do zaakceptowania wszystkiego, co się z tym wiąże. Jednak mimo tego, że to była trudna I wymagająca decyzja – Chwała Panu!
Madzia
Szczęść Boże! Od dawna chciałam uczestniczyć w kursie Jan. Urodziłam się 27 grudnia, w dniu wspomnienia św. Jana i chciałam poznać, kim jest ukochany uczeń Jezusa. Na kursie dowiedziałam się , że jestem nim ja sama. Pan Jezus pozwolił mi poznać prawdę o samej sobie i przekonywał mnie o Jego miłości. Wiele sytuacji dotknęło mnie. Pan spełnił pragnienie mego serca w dość nietypowy i nieoczekiwany sposób. I za to chwała Panu! Obserwując posługę ekipy często przypominały mi się słowa: “Spójrzcie, jak oni się kochają!” Byłam świadkiem i uczestnikiem waszej miłości, za co bardzo dziękuję .
Karolina
Pan dał mi się poznać jako jedyny Nauczyciel, którego odtąd chce pytać jako pierwszego. Pan pokazał mi na nowo Maryję jako Matkę i zaprosił do pogłębiania tej relacji. Szczególnie podczas adoracji nauczył mnie posłuszeństwa i umiejętności wsłuchania się w Jego głos.
o. Ireneusz
Przyjeżdżając na kurs miałem nieco mieszane odczucia. Nie mam pojęcia dlaczego, bo lubię formę jak kursy są prowadzone. Okazało się, że jak zwykle Bóg zrobił wszystko po swojemu. Po pierwsze pozwolił mi znowu uwierzyć w to, że jest dobry. Naprawdę jest dobry i ma serio dobre intencje …! Po drugie wyjeżdżam z tego kursu ze wspaniałym poczuciem pokoju i z otwartymi oczami na istotę bycia formatorami. Bóg jest wielki i podziwiam Go w Jego pełnej kreatywności miłości! No coś wspaniałego! :)
Sebastian
Bóg dał mi doświadczyć trudu i buntu. Narzekałam i szemrałam. Ale gdy powoli opadły emocje i pozwalałam po kroku oczyszczać moje serce, połamał mnie, rozkruszył moje serce dotykając tego, co dla mnie najtrudniejsze. Wiem, że aby Bóg mógł się mną posługiwać, muszę dać Mu się formować i lepić jak glinę. Chcę pozostać do dyspozycji wierząc, że moje słabości i ograniczenia nie będą dla Boga przeszkodą. Nauczycielu chcę być twoja uczennicą. Jeżeli chcesz uczyń ze mnie apostoła.
Dorota
Na kursie „Jan” Pan Jezus był dla mnie wspaniałym nauczycielem. Poczułem jak mnie formuje poprzez różne metody. Pokazał mi, że aby być Jego uczniem powinienem obdarzać wszystkich miłością, a w moim życiu wskazał na jedną osobę, dla której tej mojej miłości brakowało. Napisałem list do niej z prośbą o przebaczenie. Odkryłem również dzięki Niemu , że jeszcze wiele pracy przede mną i na co mam głównie kłaść nacisk. Wiem, że stoi przede mną duża odpowiedzialność i nie mam się bać przeciwności losu i niepowodzeń. On mnie poprzez nie kształtuje. Wiem, że w każdej kwestii mam najpierw się do Niego zwracać, a dopiero później iść z tym do braci.
Łukasz
Jezus dał mi mocno poznać w tym czasie, że On jest naprawdę przy mnie i się troszczy. Przyjechałam tu też trochę ze strachem i z pytaniem czy to naprawdę jest dla mnie i czy ja się do tego=Ewangelizacji nadaję. Pan powiedział do mnie już w pierwszym dniu „tak”, on liczy tylko na moje „tak” i moją gotowość, a nie na moje umiejętności. Mimo to, że ja wcześniej już oddawałam na modlitwie ważne sprawy i troski, ja wciąż je nosiłam ze sobą. Bałam się oddać całym sercem i na 100% Jemu to powierzyć. Co będzie jeżeli Bóg inaczej uczyni, nie jak ja planowałam to? Dzisiaj po kursie mam głębokie przekonanie, że Bóg wie najlepiej czego ja pragnę i potrzebuję, bo On zna moje serce i moje pragnienia. Nie boję się już oddać Jemu wszystkiego, On wie najlepiej, co z tym uczynić.
Chwała Panu
Dorota
Kiedy człowiek tylko daje dochodzi do momentu gdzie jego dzban jest pusty. I przez ten kurs Pan pokazał mi, że nie mogę być pustym, by dawać siebie innym. Pokazał mi w jakim kierunku iść by się napełniać i móc dawać to co mam dalej.
Karolina
Z kursu Jan wyjeżdżam z większą dyspozycyjnością serca oraz mocnym przekonaniem bycia posłaną jako uczennica Jezusa, by bardziej zabiegać o formowanie siebie w szkole Jezusa, po to, by formować też innych, tam gdzie Bóg mnie posłał.
s. Immakulata
Na kursie Bóg poprzez świadectwo i swoje słowo pokazał mi, że to co do mnie mówi od jakiegoś czasu mam zamienić w czyn. Że Jego słowo jest nieodwracalne i jest bardzo cierpliwym Ojcem, który da mi siłę do tego by iść drogą, którą mi wskazuje. On mnie kocha mimo moich słabości, mimo mojego strachu przed pójściem ścieżką którą dla mnie wybrał. Pokazał mi gdzie mam włożyć więcej wysiłku i gdzie się myliłem lub nie chciałem do siebie przyjąć prawdy o sobie. Chwała Panu za ten czas i całą ekipę. Niech Bóg Wam błogosławi i obdarza potrzebnymi łaskami.
Emil
Pragnienie Boga Ojca by być DOBRYM jak chleb było wpisane w moje serce od początku mojego życia zakonnego. Przez 33 lata mojego stawania się uczniem Pana to pragnienie stawało się intensywniejsze i bardziej konkretne przez różne posługi. Często nie rozumiałam, chociaż godziłam się na oczyszczenie wypowiadając jedynie Bądź wola Twoja. Na kursie Jan to PRAGNIENIE BYCIA CHLEBEM, Hostią stało się żywe. Przez czas trwania kursu Jezus formował moje serce pokazując, wyjaśniając, ZAPRASZAJĄC na drogę bycia UCZNIEM. Droga, którą przebyłam w tym czasie daje mi sposobność do DZIĘKCZYNIENIA i ZADZIWIENIA moim NAUCZYCIELEM. CHWAŁA OJCU, SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU.
s. Kornelia – antoninka
Po raz kolejny Jezus pokazał mi, że jest Panem czasu. Pojawiłam się na kursie Jan w najlepszym momencie mojego życia. Od 3 lat jestem w szkole ewangelizacji i od początku posługuję jako koordynator szkoły. Przed kursem czułam coraz większy ciężar tej odpowiedzialności i moją nieumiejętność prowadzenia ekipy czy formowania uczniów. Ogrom obowiązków i moje duże zaangażowanie sprawiło, że robiłam ponad siły oraz wyręczałam innych w pracach zamiast ich uczyć. To wynikało też z tego, że to była moja pierwsza posługa tego typu i był we mnie lęk że kogoś skrzywdzę. Na kursie Jan, Mistrz Jezus pokazał mi, że moje błędy wynikają z całkiem czegoś innego. Byłam najpierw apostołem a później uczniem. Za mało czasu spędzałam z Panem i nie pytałam Go o zdrowie i o to co chce abym uczyniła. Zaprosił mnie do podjęcia bardzo poważnych decyzji, zmiany życia, moich motywacji i rezygnacji z rzeczy i osób, które mnie od Niego oddalają lub Go przysłaniają. Pokazał mi także kłamstwo, którym wiele lat żyłam oraz pomógł dzięki łasce Ducha Świętego uwalniać się od tego. Doświadczyłam wielkiej bliskości mojego Nauczyciela, który pokazał mi jak formować innych oraz jak żyć. Już się nie boję. Dziś mogę powiedzieć, że jestem ukochaną uczennicą Jezusa.
Iga
Na kurs przyjechałem z dość dużym znakiem zapytania – czy to dla mnie. Tym bardziej, że ostatnie dni były dosyć trudne i właściwie czułem tylko jedno – Boże już zapłaciłem, umówiłem się, nie będę dzwonił i stwarzał problemu. Już pierwszego dnia zrozumiałem, że ten kurs był właśnie dla mnie, że to co działo się przez ostatnie dni i tak by się wydarzyło. I bardzo dobrze, że to wydarzyło się przed samym kursem bo mogłem przez to jeszcze bardziej odnaleźć wszystkie treści, które chciał mi przekazać Nauczyciel. Dzięki temu kursowi, poukładałem sobie wiele rzeczy, zrozumiałem jak wiele muszę pracować nad samym sobą – uczniem, którego przyprowadził i powołał sam Bóg. Ten kurs był dla mnie najważniejszym z wszystkich tych, które dotąd miałem okazję przeżyć.
Tomek
Jadąc tu na kurs jechałam z takim buntem. Najpierw zapomniałam telefonu, potem zostałam sama w pokoju. Ale po pewnym czasie przebywania na tym kursie zrozumiałam, że nic się nie dzieje bez przyczyny. Widocznie tak miało być. Potrzebowałam takiego odłączenia się od tamtych spraw. Dziękuję za to Panu, że pozwolił mi zobaczyć co jest najważniejsze w moim życiu, nie rzeczy materialne tylko coś większego. Jezus, który sprawił we mnie wewnętrzny spokój i nadzieję na lepsze życie z Nim. Do tej pory czułam taki brak kogoś w moim życiu, Jezusa na pierwszym miejscu, często były dla mnie ważniejsze rzeczy materialne. Na kusie zrozumiałam, że nie tędy droga. One mi zasłaniały Jezusa a teraz okryłam, że to On jest najważniejszy w moim życiu. Myślę, że z Jego pomocą stanę się formowanym uczniem, aby kiedyś innych formować. Chwała Panu za to.
Ewa
Pierwsza szkoła, którą lubię. Do której z własnej woli chcę uczęszczać, a nawet to sprawia mi radość. Kurs otwiera oczy. Jestem uczniem Jezusa.
Łukasz
Kurs Jan to bardzo dobry czas bycia uczniem Jezusa, przypominania sobie tego, kto jest moim, tak naprawdę: Mentorem, Przewodnikiem, Profesorem. Cudownie jest zakochać się w swoim Nauczycielu i co więcej czuć się całkowicie zaakceptowaną, umiłowaną, kochaną córką Tatusia. Wracam do domu z wieloma notatkami i mam nadzieję, że kiedyś „obronię pracę ekstramagisterską” pod okiem najlepszej promotorki Maryi, która nauczyła mnie miłości do Boga Ojca i każdego dnia wskazuje na Niego.
Małgorzata
Kursu Jan przyniósł mi doświadczenie przebaczenia, miłości Boga do mnie, inne spojrzenie na Boga, relacje z Nim i innymi ludźmi. Dostrzegłam jaśniej jego prowadzenie, troskę w najmniejszych potrzebach. Poczynając od snu, czas jego obecności, po karmienie się Słowem Bożym. Uświadomił mi, że z lęku uciekam od tego co pragnie mi powierzyć, abym rozwijała swoje talenty. Aby stać się uczniem Jezusa muszę być uboga i staje się to przez wiele trudnych doświadczeń ale wszystkie te doświadczenia prowadzą do wolności.
Ilona
Przyjechałam na kurs w czasie mojej pustyni. Bardzo trudno mi było otworzyć się na słowa, które były przekazywane. Czułam, że moje serce było obłożone grubą warstwą spraw codziennych, było w nim dużo lęku, obaw, zranień, ale był taki moment, w którym poczułam, jak moje serce zostaje odłupywane z tego wszystkiego. Jezus zaczął formować nowe serce, które jest pełne miłości I przebaczenia. Pragnę być uczniem Jezusa.
Ewa
Boże dziękuję Ci za ten czas. Przed kursem moja relacja z Bogiem na modlitwie, w czasie adoracji, na Mszy Świętej była bezuczuciowa, trochę jak pustynia, z tym że ja chyba sama zablokowałam swoją emocjonalną sferę. Prosiłam Boga, aby się tym zajął, ponieważ było mi coraz gorzej nie móc czuć miłości Bożej, wzruszać się, etc. Pan bardzo łagodnie działał i myślę, że zaczął proces otwierania mnie, bym znowu mogła przeżywać swoje życie codzienne, jak I to życie z nim, również uczuciowo. Świadomie pozwoliłam Mu zabrać ten mur, który wcześniej otrzymałam od Niego dla ochrony. Drugą rzeczą było uświadomienie sobie, ze do tej pory jak w Kanie prosiłam Go, by wodę (dobre uczynki) zamienił w wino (miłość). Natomiast przecież mój dzban jest rozbity. Wiem że najpierw muszę prosić go o nowy dzban, w którym woda będzie mogła się gromadzić I nie wylewać, zanim Jezus zechce ją przemienić. Piękny, błogosławiony czas. Na nowo usłyszałam od Jezusa słowo “Effata”. Chwała Panu!
Klaudia
Ten kurs pokazał mi, w jak wielkim byłam błędzie. Jechałam tu z przekonaniem, że to będzie po prostu kolejny kurs, na którym zdobędę informacje, że dzięki niemu będę też mogła formować innych będąc w ekipie. Pan Bóg bardzo mnie zaskoczył. Okazało się, że to ja najpierw muszę być formowana I ociosana, żeby formować innych. Bardzo mocnym przeżyciem było dla mnie podjęcie decyzji o natychmiastowym pójściu za Panem. Do tej pory oszukiwałam się, że jeszcze mogę sobie pogrzeszyć, bo jestem młoda, a nawrócę się niedługo, za trzy dni, za tydzień, za rok. Teraz wiem, że aby stać się uczniem Jezusa trzeba być gotowym już teraz. Podczas tych dni Pan Bóg zaprosił mnie do podjęcia niełatwej decyzji, do zostania Jego uczniem I do zaakceptowania wszystkiego, co się z tym wiąże. Jednak mimo tego, że to była trudna I wymagająca decyzja – Chwała Panu!
Madzia
Szczęść Boże! Od dawna chciałam uczestniczyć w kursie Jan. Urodziłam się 27 grudnia, w dniu wspomnienia św. Jana i chciałam poznać, kim jest ukochany uczeń Jezusa. Na kursie dowiedziałam się , że jestem nim ja sama. Pan Jezus pozwolił mi poznać prawdę o samej sobie i przekonywał mnie o Jego miłości. Wiele sytuacji dotknęło mnie. Pan spełnił pragnienie mego serca w dość nietypowy i nieoczekiwany sposób. I za to chwała Panu! Obserwując posługę ekipy często przypominały mi się słowa: “Spójrzcie, jak oni się kochają!” Byłam świadkiem i uczestnikiem waszej miłości, za co bardzo dziękuję .
Karolina
Pan dał mi się poznać jako jedyny Nauczyciel, którego odtąd chce pytać jako pierwszego. Pan pokazał mi na nowo Maryję jako Matkę i zaprosił do pogłębiania tej relacji. Szczególnie podczas adoracji nauczył mnie posłuszeństwa i umiejętności wsłuchania się w Jego głos.
o. Ireneusz
Przyjeżdżając na kurs miałem nieco mieszane odczucia. Nie mam pojęcia dlaczego, bo lubię formę jak kursy są prowadzone. Okazało się, że jak zwykle Bóg zrobił wszystko po swojemu. Po pierwsze pozwolił mi znowu uwierzyć w to, że jest dobry. Naprawdę jest dobry i ma serio dobre intencje …! Po drugie wyjeżdżam z tego kursu ze wspaniałym poczuciem pokoju i z otwartymi oczami na istotę bycia formatorami. Bóg jest wielki i podziwiam Go w Jego pełnej kreatywności miłości! No coś wspaniałego! :)
Sebastian
Bóg dał mi doświadczyć trudu i buntu. Narzekałam i szemrałam. Ale gdy powoli opadły emocje i pozwalałam po kroku oczyszczać moje serce, połamał mnie, rozkruszył moje serce dotykając tego, co dla mnie najtrudniejsze. Wiem, że aby Bóg mógł się mną posługiwać, muszę dać Mu się formować i lepić jak glinę. Chcę pozostać do dyspozycji wierząc, że moje słabości i ograniczenia nie będą dla Boga przeszkodą. Nauczycielu chcę być twoja uczennicą. Jeżeli chcesz uczyń ze mnie apostoła.
Dorota
Na kursie „Jan” Pan Jezus był dla mnie wspaniałym nauczycielem. Poczułem jak mnie formuje poprzez różne metody. Pokazał mi, że aby być Jego uczniem powinienem obdarzać wszystkich miłością, a w moim życiu wskazał na jedną osobę, dla której tej mojej miłości brakowało. Napisałem list do niej z prośbą o przebaczenie. Odkryłem również dzięki Niemu , że jeszcze wiele pracy przede mną i na co mam głównie kłaść nacisk. Wiem, że stoi przede mną duża odpowiedzialność i nie mam się bać przeciwności losu i niepowodzeń. On mnie poprzez nie kształtuje. Wiem, że w każdej kwestii mam najpierw się do Niego zwracać, a dopiero później iść z tym do braci.
Łukasz
Jezus dał mi mocno poznać w tym czasie, że On jest naprawdę przy mnie i się troszczy. Przyjechałam tu też trochę ze strachem i z pytaniem czy to naprawdę jest dla mnie i czy ja się do tego=Ewangelizacji nadaję. Pan powiedział do mnie już w pierwszym dniu „tak”, on liczy tylko na moje „tak” i moją gotowość, a nie na moje umiejętności. Mimo to, że ja wcześniej już oddawałam na modlitwie ważne sprawy i troski, ja wciąż je nosiłam ze sobą. Bałam się oddać całym sercem i na 100% Jemu to powierzyć. Co będzie jeżeli Bóg inaczej uczyni, nie jak ja planowałam to? Dzisiaj po kursie mam głębokie przekonanie, że Bóg wie najlepiej czego ja pragnę i potrzebuję, bo On zna moje serce i moje pragnienia. Nie boję się już oddać Jemu wszystkiego, On wie najlepiej, co z tym uczynić.
Chwała Panu
Dorota
Kiedy człowiek tylko daje dochodzi do momentu gdzie jego dzban jest pusty. I przez ten kurs Pan pokazał mi, że nie mogę być pustym, by dawać siebie innym. Pokazał mi w jakim kierunku iść by się napełniać i móc dawać to co mam dalej.
Karolina
Z kursu Jan wyjeżdżam z większą dyspozycyjnością serca oraz mocnym przekonaniem bycia posłaną jako uczennica Jezusa, by bardziej zabiegać o formowanie siebie w szkole Jezusa, po to, by formować też innych, tam gdzie Bóg mnie posłał.
s. Immakulata
Na kursie Bóg poprzez świadectwo i swoje słowo pokazał mi, że to co do mnie mówi od jakiegoś czasu mam zamienić w czyn. Że Jego słowo jest nieodwracalne i jest bardzo cierpliwym Ojcem, który da mi siłę do tego by iść drogą, którą mi wskazuje. On mnie kocha mimo moich słabości, mimo mojego strachu przed pójściem ścieżką którą dla mnie wybrał. Pokazał mi gdzie mam włożyć więcej wysiłku i gdzie się myliłem lub nie chciałem do siebie przyjąć prawdy o sobie. Chwała Panu za ten czas i całą ekipę. Niech Bóg Wam błogosławi i obdarza potrzebnymi łaskami.
Emil
Pragnienie Boga Ojca by być DOBRYM jak chleb było wpisane w moje serce od początku mojego życia zakonnego. Przez 33 lata mojego stawania się uczniem Pana to pragnienie stawało się intensywniejsze i bardziej konkretne przez różne posługi. Często nie rozumiałam, chociaż godziłam się na oczyszczenie wypowiadając jedynie Bądź wola Twoja. Na kursie Jan to PRAGNIENIE BYCIA CHLEBEM, Hostią stało się żywe. Przez czas trwania kursu Jezus formował moje serce pokazując, wyjaśniając, ZAPRASZAJĄC na drogę bycia UCZNIEM. Droga, którą przebyłam w tym czasie daje mi sposobność do DZIĘKCZYNIENIA i ZADZIWIENIA moim NAUCZYCIELEM. CHWAŁA OJCU, SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU.
s. Kornelia – antoninka
Po raz kolejny Jezus pokazał mi, że jest Panem czasu. Pojawiłam się na kursie Jan w najlepszym momencie mojego życia. Od 3 lat jestem w szkole ewangelizacji i od początku posługuję jako koordynator szkoły. Przed kursem czułam coraz większy ciężar tej odpowiedzialności i moją nieumiejętność prowadzenia ekipy czy formowania uczniów. Ogrom obowiązków i moje duże zaangażowanie sprawiło, że robiłam ponad siły oraz wyręczałam innych w pracach zamiast ich uczyć. To wynikało też z tego, że to była moja pierwsza posługa tego typu i był we mnie lęk że kogoś skrzywdzę. Na kursie Jan, Mistrz Jezus pokazał mi, że moje błędy wynikają z całkiem czegoś innego. Byłam najpierw apostołem a później uczniem. Za mało czasu spędzałam z Panem i nie pytałam Go o zdrowie i o to co chce abym uczyniła. Zaprosił mnie do podjęcia bardzo poważnych decyzji, zmiany życia, moich motywacji i rezygnacji z rzeczy i osób, które mnie od Niego oddalają lub Go przysłaniają. Pokazał mi także kłamstwo, którym wiele lat żyłam oraz pomógł dzięki łasce Ducha Świętego uwalniać się od tego. Doświadczyłam wielkiej bliskości mojego Nauczyciela, który pokazał mi jak formować innych oraz jak żyć. Już się nie boję. Dziś mogę powiedzieć, że jestem ukochaną uczennicą Jezusa.
Iga
Na kurs przyjechałem z dość dużym znakiem zapytania – czy to dla mnie. Tym bardziej, że ostatnie dni były dosyć trudne i właściwie czułem tylko jedno – Boże już zapłaciłem, umówiłem się, nie będę dzwonił i stwarzał problemu. Już pierwszego dnia zrozumiałem, że ten kurs był właśnie dla mnie, że to co działo się przez ostatnie dni i tak by się wydarzyło. I bardzo dobrze, że to wydarzyło się przed samym kursem bo mogłem przez to jeszcze bardziej odnaleźć wszystkie treści, które chciał mi przekazać Nauczyciel. Dzięki temu kursowi, poukładałem sobie wiele rzeczy, zrozumiałem jak wiele muszę pracować nad samym sobą – uczniem, którego przyprowadził i powołał sam Bóg. Ten kurs był dla mnie najważniejszym z wszystkich tych, które dotąd miałem okazję przeżyć.
Tomek
Jadąc tu na kurs jechałam z takim buntem. Najpierw zapomniałam telefonu, potem zostałam sama w pokoju. Ale po pewnym czasie przebywania na tym kursie zrozumiałam, że nic się nie dzieje bez przyczyny. Widocznie tak miało być. Potrzebowałam takiego odłączenia się od tamtych spraw. Dziękuję za to Panu, że pozwolił mi zobaczyć co jest najważniejsze w moim życiu, nie rzeczy materialne tylko coś większego. Jezus, który sprawił we mnie wewnętrzny spokój i nadzieję na lepsze życie z Nim. Do tej pory czułam taki brak kogoś w moim życiu, Jezusa na pierwszym miejscu, często były dla mnie ważniejsze rzeczy materialne. Na kusie zrozumiałam, że nie tędy droga. One mi zasłaniały Jezusa a teraz okryłam, że to On jest najważniejszy w moim życiu. Myślę, że z Jego pomocą stanę się formowanym uczniem, aby kiedyś innych formować. Chwała Panu za to.
Ewa
Pierwsza szkoła, którą lubię. Do której z własnej woli chcę uczęszczać, a nawet to sprawia mi radość. Kurs otwiera oczy. Jestem uczniem Jezusa.
Łukasz
Kurs Jan to bardzo dobry czas bycia uczniem Jezusa, przypominania sobie tego, kto jest moim, tak naprawdę: Mentorem, Przewodnikiem, Profesorem. Cudownie jest zakochać się w swoim Nauczycielu i co więcej czuć się całkowicie zaakceptowaną, umiłowaną, kochaną córką Tatusia. Wracam do domu z wieloma notatkami i mam nadzieję, że kiedyś „obronię pracę ekstramagisterską” pod okiem najlepszej promotorki Maryi, która nauczyła mnie miłości do Boga Ojca i każdego dnia wskazuje na Niego.
Małgorzata
Kursu Jan przyniósł mi doświadczenie przebaczenia, miłości Boga do mnie, inne spojrzenie na Boga, relacje z Nim i innymi ludźmi. Dostrzegłam jaśniej jego prowadzenie, troskę w najmniejszych potrzebach. Poczynając od snu, czas jego obecności, po karmienie się Słowem Bożym. Uświadomił mi, że z lęku uciekam od tego co pragnie mi powierzyć, abym rozwijała swoje talenty. Aby stać się uczniem Jezusa muszę być uboga i staje się to przez wiele trudnych doświadczeń ale wszystkie te doświadczenia prowadzą do wolności.
Ilona